Pobyt w szpitalu. Patrycja Nowak. 05.09.2013 14:29. Pobyt w szpitalu. Pobyt w szpitalu zazwyczaj związany jest z chorobą, której możliwości leczenia ambulatoryjnego zostały wyczerpane lub gdy wymaga ona poszerzonej diagnostyki albo wdrożenia odpowiedniego leczenia. Pobyt w szpitalu może być planowy – przyjęcie ze skierowania, kiedy
Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 17:52: W tym przypadku większym problemem jest anoreksja. Będę brutalna, ale leczenie szpitalne jest bardzo kosztowne, miejsc jest mało i dąży się do tego, żeby pacjent przebywał w szpitalu jak najkrócej. W przypadku dorosłych Fundusz płaci bez gadania za trzy miesiące pobytu, potem zaczynają się schody. Pacjenta trzeba szybko doprowadzic do stanu, w którym przestanie byc niebezpieczny dla siebie i otoczenia i możliwe będzie dalsze leczenie w warunkach domowych i w poradni zdrowia psychicznego w miejscu zamieszkania albo w najbliższej okolicy. Jeśli dobrze pamiętam, w przypadku dzieci nie ma takich ograniczeń, ale też dąży się do tego, żeby pobyt w szpitalu był jak najkrótszy. Leczenie anoreksji jest ciężkie i długotrwałe. Podczas hospitalizacji przede wszystkim chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa, w przypadku anorektyczek o odkarmienie do momentu, gdy stan zdrowia nie będzie stanowił zagrożenia dla życia, leczenie ewentualnych powikłań choroby, i przede wszystkim, postawienie rozpoznania - anoreksja jest złożoną chorobą, niejedzenie i chudnięcie to tylko najbardziej widoczne objawy, centrum problemów jest w głowie - i zaplanowanie terapii. Obserwacja to minimum dwa tygodnie, częściej miesiąc. Jeśli stan pacjentki i jej sytuacja życiowa są bardzo złe, leczenie przeciąga się. Czasami jest tak, że w miejscu zamieszkania nie ma dostępu do lekarza i terapeuty i szpital jest jedynym miejscem, gdzie terapia może się odbywac. Wtedy zatrzymuje się pacjenta dłużej. W przypadku dzieci często ważne jest to, by odizolować je od środowiska domu rodzinnego albo kolegów, bo ma na nie bardzo zły wpływ i szkodzi terapii. Wtedy też pobyt jest odpowiednio dłuższy. Ale myślę, że jeden pobyt to około dwóch miesięcy. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:12 Nie mozna tego stwierdzić to zależy w jakim stopniu jest sie chorym i raczej do kiedy przejdzie ! poluś odpowiedział(a) o 21:03 rok napewno a mogą ją czymać do 18 roku zycia a po 18 roku zycia osoba ta moze sie sama wypisać jesli bedzie chciala . chyba ze by zagrazala otoczeniu lub sb to nie prędko ją wypuszczą ale tak maks 3 lata . ale nie sadzie zeby tak długo ją trzymali . blocked odpowiedział(a) o 22:38 Dość długo. Może to nawet potrwać rok, może dwa lata, trudno stwierdzić. Wszystko zależy od stanu psychiki, terapeuty i tego jak dalej potoczy się życie danej osoby. szafagra odpowiedział(a) o 09:35 Nie ma określonego czasu na leczenie, bo to byłoby bezsensu. Jeden potrzebuje terapii półrocznej, inny zaś pięcioletniej. Czas trwania leczenia warunkuje stan zdrowia, samopoczucia osoby że najdłużej w szpitalu można być 3 miesiące. nie mam anoreksji ale wiem ile miesięcy bardzo długo... zależy to od miliona rzeczy lekarza diagnozy itd anoreksja jest też dużym problemem który wydłuża wszystko.. anoreksje sie długo leczy ale toi czlowiek musi siebie zaakceptowac chodz cos musialo ta osobe spotkac skoro tak sie z dolowalo i doprowadzilo do samozniszcenia trzeba tej osobie pomoc leczenie swoja droga a poznanie powodu druga ta osoba zwierzy sie zaufanej osobie i psycholog moze nie poznac prawdy Uważasz, że ktoś się myli? lub
Są takie regiony, gdzie na przyjęcie do lekarza trzeba czekać pół roku. A w sytuacji nagłej, gdy dziecko jest krzywdzone, hejtowane, molestowane, pomoc powinna przyjść natychmiast. Wizyta trwa pół godziny: tyle czasu ma lekarz na rozmowę z pacjentem i jego bliskimi. Są dzieci, które wolałyby być zameldowane w szpitalu.
"Obserwuję kryzys relacji: rodzinnej, rówieśniczej" - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM dr Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w szpitalu psychiatrycznym w Łodzi. "Oczywiście mamy tempo życia, teraz jeszcze nałożyła się nam pandemia, ale bardzo często obserwujemy u naszych pacjentów lat 7 czy lat kilkanaście różne obciążenia - i kiedy te dzieci nie mają wystarczającej uwagi - czy to w swoich domach, rodzinach, (…) domach dziecka czy w pogotowiu opiekuńczym, w przedszkolu czy w szkole - to problem niezauważony narasta. (…) Najmłodsze dziecko, które trafiło do nas na oddział po próbie samobójczej, miało 8 lat" - zaznaczyła ekspertka. Odnosząc się do sytuacji psychiatrii dzieci i młodzieży w dobie pandemii koronawirusa, dr Lewandowska zaznaczyła: "Mniejsza jest liczba pacjentów przyjmowanych na hospitalizację w trybie planowym - ze względu chociażby na epidemię. (...) Natomiast obserwujemy bardzo duży wzrost zapotrzebowania na opiekę w zakresie poradni zdrowia psychicznego: porady, interwencje kryzysowe. (...) Interwencji poradnianych jest jeszcze więcej, niż było przed pandemią". Pytana o skuteczność teleporad w psychiatrii dzieci i młodzieży ekspertka wskazała na dwa aspekty: "Pacjenci mają różne warunki lokalowe, (...) mają trudność kontaktów przez komunikatory czy przez telefon z obawy, że jednak ktoś z domowników usłyszy rozmowę - oni absolutnie oczekiwali na możliwość wizyty na miejscu. Ale obserwuję też korzyść dla pacjentów i rodzin, którzy przybywali do nas z odległości kilkunastu czy kilkudziesięciu kilometrów: bardzo często była trudność, żeby zapewnić im systematyczną opiekę (...), a w tym momencie ze względu na porady online taka możliwość istnieje". Komentując kondycję psychiatrii dzieci i młodzieży w Polsce, dr Lewandowska przyznała, że nie może powiedzieć, że sytuacja nie jest już katastrofalna. "W momencie, kiedy w życie miała wchodzić reforma, nad którą pracował zespół wielu ekspertów, sytuacja pandemii pokrzyżowała plany. Powiedziałabym, że nie jest teraz łatwiej, ale trudniej. Reforma w pewnym sensie stanęła w miejscu" - zaznaczyła. W internetowej części rozmowy dodała natomiast: "Nie mogę powiedzieć, że nic się nie dzieje, ale ponieważ przyglądanie się problemowi psychiatrii dziecięcej trwa od niedawna, trudno oczekiwać, że nagle, w tak krótkim czasie, osiągniemy nie wiadomo jakie efekty". Marcin Zaborski pytał ekspertkę również o to, od czego należałoby zacząć zmiany w psychiatrii najmłodszych, by zwiększyć liczbę psychiatrów dziecięcych. "Można by zacząć od systemu kształcenia. Psychiatrii dziecięcej w trakcie studiów medycznych jest niewiele. Niektóre uczelnie w ogóle nie mają zajęć z obszaru psychiatrii dziecięco-młodzieżowej, więc studenci w trakcie kształcenia nie zawsze mają szansę zapoznania się z taką dziedziną jak psychiatria dziecięco-młodzieżowa" - zauważyła dr Aleksandra Lewandowska. Marcin Zaborski, RMF FM: Jest z nami ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w łódzkim szpitalu im. Babińskiego, dr Aleksandra Lewandowska. Dzień dobry. Dr Aleksandra Lewandowska: Witam państwa serdecznie. Już wiele miesięcy temu Rzecznik Praw Dziecka alarmował, że mamy zapaść w psychiatrii dzieci i młodzieży. Rzecznik Praw Obywatelskich mówił, że trzeba krzyczeć o psychiatrii dziecięcej w Polsce. Czy dzisiaj, po wielu miesiącach od tamtych apeli, może pani powiedzieć, że sytuacja nie jest już katastrofalna? Panie redaktorze, nie mogę tak powiedzieć. Głos osób, o których pan mówi, był dla nas bardzo ważny, głos innych osób, które są zaangażowane w zmiany prawne w zakresie leczenia psychiatrycznego dzieci i młodzieży... W ostatnich przynajmniej 2 latach bardzo wiele się w tym obszarze działo. Pamiętajmy o tym, że w momencie, kiedy w życie miała wchodzić reforma, nad którą pracował zespół wielu ekspertów, sytuacja pandemii pokrzyżowała plany. Powiedziałabym, że teraz nie jest łatwiej, ale trudniej i reforma stanęła w pewnym sensie w miejscu. Spróbujmy się przyjrzeć temu, jak to teraz wygląda tak naprawdę. Ile łóżek ma pani choćby dzisiaj wolnych na swoim oddziale dla młodych pacjentów? Zgodnie z kontraktem, jaki mamy zawarty z Narodowym Funduszem Zdrowia, w tej chwili mamy 6 łóżek wolnych. To wynika niewątpliwie z sytuacji pandemii. Rodzice boją się, nawet jeśli są wskazania do hospitalizacji psychiatrycznej, mają bardzo wiele obaw, jeśli oczywiście nie ma stanu zagrożenia życia dla dziecka czy nastolatka, żeby zdecydować się na taką hospitalizację, chociażby z tego względu, że pobyty małoletnich pacjentów w oddziałach psychiatrycznych to są pobyty długoterminowe. Wynoszą nawet kilka tygodni czy kilka miesięcy. W sytuacji, kiedy mamy ze względu na pandemię wstrzymane odwiedziny czy przepustki do domu, jest to emocjonalnie trudna sytuacja dla pacjentów, dla rodzin, ale również dla personelu medycznego. Pytam o te łóżka, dlatego że jeszcze przed pandemią słyszeliśmy o tym, że obłożenie na szpitalnych oddziałach psychiatrii dzieci młodzieży sięga często 150-165%. To znaczy, że dzieciaki leżą nie na łóżkach, tylko często na materacach na podłodze albo na łóżkach polowych, często po próbach samobójczych. Nadal takich pacjentów przyjmujemy do oddziału. Na pewno jest mniejsza liczba pacjentów przyjmowana do hospitalizacji w trybie planowym, tak jak mówię, ze względu chociażby na epidemię i różne sytuacje, które w tym obszarze się pojawiają w oddziale. Obserwujemy bardzo duży wzrost zapotrzebowania na opiekę w zakresie poradni zdrowia psychicznego, porady, interwencje kryzysowe i mimo że zaczęła się pandemia i był taki okres na początku, gdzie były ze względu na lockdown wstrzymane wizyty na miejscu to ja mówiłam o tym otwarcie, przepraszam za kolokwializm, że poradnia pękała w szwach. Psychoterapeuci i również lekarze nie zaprzestali swojej działalności. Zostały też uruchomione telefony interwencyjne. Trudno powiedzieć, że te siły się przełożyły czy przeniosły na poradnię, ale na pewno interwencji poradnianych jest jeszcze więcej, niż było przed pandemią. Ale telemedycyna, takie teleporady w psychiatrii dzieci i młodzieży czy w psychoterapii to jest coś, co się sprawdza? Ja obserwuję taką dwutorowość, panie redaktorze. Z jednej strony mamy grupę pacjentów, głównie chodzi o nastolatków, też pamiętajmy, że nasi pacjenci mają różne warunki lokalowe, gdzie z różnych względów mają trudność kontaktu przez komunikatory czy przez telefon z obawy, że ktoś z domowników będzie słyszał rozmowę i absolutnie oczekiwali na możliwość wizyty na miejscu. Obserwuję korzyść z teleporad dla pacjentów i rodzin, którzy przybywali do nas z odległości kilkunastu czy kilkudziesięciu kilometrów. Bardzo często była trudność, żeby zapewnić im systematyczną opiekę, chociażby psychoterapeutyczną w takich setingach raz w tygodniu. W tym momencie, ze względu na porady online, taka możliwość istnieje. Pacjenci, rodziny, które mieszkają daleko , w małych miejscowościach, bardzo chętnie i z entuzjazmem korzystają z takiej możliwości. Najwyższa Izba Kontroli prześwietliła już wcześniej to, jak wygląda psychiatria dzieci i młodzieży w naszym kraju. W swoim raporcie NIK zwraca uwagę że Polska jest w czołówce Europy pod względem liczby samobójstw. Liczba samobójstw, liczba zamachów samobójczych wśród małoletnich w wieku 7-18 lat rośnie z roku na rok - tak pisze NIK. Dlaczego tak się dzieje? Czasu by mi nie starczyło, gdybym miała o wszystkim powiedzieć. Może skupię się na trzech ważnych obszarach. Oczywiście, my obserwujemy w takiej swojej codzienności zawodowej wzrastającą liczbę małoletnich pacjentów dokonujących różnych zachowań autodestruktywnych, autoagresywnych, w tym niestety tych podejmujących próby samobójcze. Zawsze mówię o tym, że to jest wierzchołek góry lodowej. Kryzys psychiatrii dziecięco-młodzieżowej to jest też wierzchołek góry lodowej. Przyjrzyjmy się temu wszystkiemu głębiej, analizując podstawę tego wierzchołka. Co pani znajduje, zaglądając głębiej? Dlaczego dzieciaki w Polsce decydują się na takie skrajne ruchy? One nie zawsze kończą się końcem życia, ale jednak tych przypadków jest bardzo dużo. Panie redaktorze, obserwuję kryzys relacji. To jest kryzys w relacji rodzinnej, kryzys w relacji rówieśniczej. Oczywiście, mamy tempo życia, jeszcze do tego teraz się nam nałożyła pandemia, ale bardzo często ze względu na różne obciążenia także, które obserwujemy u naszych pacjentów lat 7 czy lat kilkanaście... Kiedy te dzieci nie mają wystarczającej uwagi: czy to w swoich domach, środowiskach domowych, w rodzinach czy miejscach, w których przebywają - mamy różnych pacjentów, z domów dziecka czy z pogotowia opiekuńczego - kiedy nie ma tej uważności wystarczającej w przedszkolu czy w szkole, to oczywiście nie powiem nic odkrywczego, że problem, który nie jest zauważony, tylko narasta w czasie. Ja szeroko o tym mówię, że bardzo często dzieci i nastolatkowie, którzy trafiają do oddziału w kryzysie, po próbach samobójczych, jak analizujemy poszczególny etap rozwojowy u takiego dziecka czy nastolatka to okazuje się, że były okresy w życiu tego dziecka, gdzie można było udzielić pomocy, adekwatnej pomocy dużo wcześniej. Ile mają dzieci, które trafiają do pani na oddział w Łodzi, w pani szpitalu, po próbie samobójczej - te najmłodsze? Najmłodsze dziecko u nas w oddziale, to była próba podjęta, ale uratowane zostało dziecko, miało 8 lat. Mówi, że w tym czasie personel medyczny utrudniał mu dostęp do rzecznika praw pacjenta – a taki jest w każdym szpitalu psychiatrycznym. Wyszedł po siedmiu dniach, bo ordynator uznał, że
mat. instagram. - Nie czuję się wysłuchana i nie czuję się bezpiecznie, zostałam całkowicie zlekceważona - pisze kobieta, która po próbie samobójczej zgłosiła się na izbę przyjęć do Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku. Nie przyjęto jej na oddział, bo jak przekonują lekarze, nie było takiej konieczności.
Wiktoria w piątek próbowała odebrać sobie życie. Połknęła tabletki, popiła je alkoholem i poszła spać. Obudziła się następnego dnia rano. Zadzwoniła do terapeuty, powiedziała, że chciała odebrać sobie życie, ale się nie udało. Polecił jej udać się do szpitala psychiatrycznego. - Nie chciałam jechać do szpitala w Gdańsku.
Agata Szostek o pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Uczestniczka Projektu Lady opowiedziała w wywiadzie dla Pomponik.tv o tym, że po zakończeniu zdjęć do programu, całkowicie się załamała. Wszystko przez rozstanie z chłopakiem, na które nie była przygotowana. 23-latka powróciła do poprzedniego, imprezowego stylu życia.

Wyjaśnienia w sprawie wydanej przez Rzecznika Praw Pacjenta decyzji dotyczącej leczenia lekami biorównoważnymi. Od lipca bez opłat za pobyt z dzieckiem w szpitalu. 25 blasków psychiatrii – Dzień z życia lekarza psychiatry w szpitalnej izbie przyjęć. W wakacje uważaj na kleszcze! Oświadczenie w sprawie śmierci Szymona.

O przyjęciu bez zgody w ciągu 48 godzin powinien być zawiadomiony kierownik jednostki leczniczej. On z kolei ma obowiązek w ciągu 72 godzin zawiadomić o zaistniałym fakcie sąd opiekuńczy. Sędzia winien wysłuchać osobę umieszczoną bez zgody w szpitalu psychiatrycznym w ciągu 48 godzin, a wciągu 14 dni przeprowadzić rozprawę
Jesteś po próbie samobójczej? 2019-05-11 15:57:33; Jest tu ktoś po próbie samobójczej? 2012-08-15 14:29:59; Miałeś nauczycielisko po próbie samobójczej? 2023-09-25 03:58:27; Jakie jest prawdopodobieństwo trafienia do szpitala psychiatrycznego po nieudanej próbie samobójczej? 2013-04-22 22:53:50; Co po nieudanej próbie samobójczej
prężeń. W drugiej dobie leczenia po odzyskaniu przytomno - ści pacjent wykazujący kontakt logiczny bez ubytków neuro - logicznych został skierowany i przewieziony do szpitalnego oddziału psychiatrycznego w celu obserwacji psychiatrycznej po próbie samobójczej. Rycina 3. Wynik badania tomografii komputerowej głowy bez wzmocnienia
Zgodnie z art. 50 ust. 1 ustawy o ochronie zdrowia psychicznego "Osoby wykonujące czynności wynikające z niniejszej ustawy są obowiązane do zachowania w tajemnicy wszystkiego, o czym powezmą wiadomość w związku z wykonywaniem tych czynności, stosownie do odrębnych przepisów, a nadto z zachowaniem przepisów niniejszego rozdziału". Poirytowany próbą kontynuowania badania psychiatrycznego stwierdził, że "w szpitalu takich prób nie będzie podejmował, bo wie, że lepiej można to zrobić po wypisie". Komentarz W opisanej sytuacji zasadnicze znaczenie miała ocena ryzyka podjęcia próby samobójczej oraz ocena wskazań do leczenia psychiatrycznego wbrew woli pacjenta. Mgr Magdalena Kęsek-Strózik Psycholog , Kraków. 30 poziom zaufania. Witam, uważam, że podjął Pan bardzo dobrą decyzję godząc się na pozostanie na oddziale oraz leczenie. Najlepsze co może Pan teraz zrobić to zadbać o siebie. W szpitalu będzie Pan pod specjalistyczną opieką, której obecnie potrzebuje. Proszę zaufać ludziom Byłam raz na oddziale zamkniętym w Kościanie, po czymś w rodzaju próby samobójczej pod wpływem "leków". Bylam też na terapii stacjonarnej na oddziale 7F w Krakowie. Jakkolwiek dziwnie by to brzmiało, oba pobyty wspominam dobrze. Spokojnie, czułam się bezpieczna i zaopiekowana, pomogły mi bardzo. .